Ulice są niemal puste. Mży. Szuramy butami po śliskiej kostce brukowej. Mijamy przygaszone witryny sklepowe. Banki. Kantory. Second handy. Brudne szyby, manekiny bez życia, choinki wielokrotnego użytku. Migające gdzieniegdzie światełka. Ratuszowa wieża z popsutym zegarem.