Wrzesień
2016
Adam
Wracam z
pracy. Przekręcam klucz w drzwiach, słyszę piknięcie telefonu, powiadomienie messenger.
Daria. Nie odczytuję. Nie odpisuję. Piknięcie. Milczę. Piknięcie. Zadaje mi
kolejne bezsensowne pytanie. Wciąż milczę. Nie daje za wygraną. Chce
przyjechać. Chce się zobaczyć. Chce do mnie przyjść z wódką albo piwem.
‘Daria, nie
chcę’.
Trzydzieści
sekund na wdech i wydech. Piknięcie.
‘Zauważyłam,
że chyba mnie unikasz’
Nie no skąd.
Odkąd się poznaliśmy nie dajesz mi chwili wytchnienia – wystukuję wiadomość ale
jej nie wysyłam. Cofam. Milczę. Piknięcie
‘Tylko na
godzinkę’
Nawet jak
się nie widzimy mam wrażenie, że jest przy mnie od świtu do nocy. Trzymam palec
nad przyciskiem zablokuj, ale nagle znika, przepędzona niczym komar. Próbuję
zabić ją obojętnością. Jest niezłomna. Prowadzi monolog za każdym razem.
Jestem
zmęczony. Mam dość tych uwieszonych na mojej szyi panien. Nie w porę. Nie dziś.
Nie teraz. Piszę sms-a do Natalii. Muszę z kimś pogadać, muszę poluzować tę
napiętą emocjonalną strunę. Ja i Natalia. Friends with benefits. Ona jest inna.
Jest taka swoja. Nie jest z pokolenia pierdolonych księżniczek. Widujemy się od
czasu do czasu, kiedy ja nie jestem w ‘kolejnym stałym’ związku trwającym nie
dłużej niż pół roku. Tu nie warto się zatrzymywać, tu warto opuścić kurtynę.
Świetnie się dogadujemy, łączy nas podobny światopogląd i pasje. Nikt nas o nic
nie podejrzewa, tworzymy zwykłą grę pozorów, zwykli znajomi. Chodzimy razem do
łóżka, nie jadamy potem razem śniadania. Nie mamy oczekiwań. Taki podział na trzy
światy. Nasze, moje, twoje.
‘Myślałam
dziś o Tobie’ – Natalia już po sekundzie mi odpisała.
Zaraz
napisze, że dawno się nie odzywałem i powinienem ją przeprosić.
‘Milczysz od
dwóch tygodni. Chyba należą mi się jakieś przeprosiny?’
Zatykam
usta, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Odruch bezwarunkowy, przecież jestem sam w
domu. Jest taka przewidywalna w pewnych sprawach. Sugeruje, że musiałem się
stęsknić. Przewracam oczami, to babskie drążenie. Piszę to tęsknię, po co
dopisywać do tego głębszą ideologię. Droczę się z nią, przewrotnie piszę, że
sama też milczała.
‘Pisałam
ostatnio’- wytacza jedno krótkie zdanie.
Widzę jak
marszczy teraz czoło, wzdycha głęboko i odkłada na moment telefon z oburzeniem.
Jak czytam ‘ostatnio’ to jakbym czytał informację sprzed roku. Mówi, że udało mi
się ją rozbawić, więc przechodzę do sedna.
‘Mam hita,
mam dupę, znaczy kobitę, znaczy chyba się zakochuję’.
Zupełnie nie
wiem po co wypisuję jej te wszystkie bzdury.
‘Jaką?’
‘Ładną,
tylko trochę suchą’
Natalia
prosi o zdjęcie. Rozmarzam się, zapominam i piszę jej jaka jest cudowna, taka
inna i taka wspaniała.
Natalia
Zasypiałam, kiedy Adam
do mnie napisał. Udaję obrażoną, choć w gruncie rzeczy cieszę się zawsze, kiedy
się odzywa. Wysyła mi fotografię, z której patrzy na mnie objęty z ładną
brunetką. Kolejną, na przełomie ostatnich dwóch lat czwartą laską, którą sobie cholera
wie skąd przy(g)ruchał. Uśmiecham się choć patrząc na nich razem dziwnie się
czuję. Ten ścisk w żołądku dopada mnie przy każdej jego nowej zdobyczy. Drążę
temat. Przez chwilę przemawia przeze mnie solidarność jajników. Szkoda mi jej,
na starcie wiem, że to pewnie kolejne ‘na zawsze’, które skończy się na ‘to nic
poważnego’ . Kolejna, której za moment będzie przykro. No chyba, że tym razem
będzie inaczej. Może się zwyczajnie mylę? Zjedliśmy razem beczkę soli.
Poznaliśmy się dwa lata temu, kiedy rozstał się po kilku latach z Beatą, swoją
pierwszą wielką miłością. Jakaś impreza, potem kilka wspólnych dni nad jeziorem
pod namiotem. Bezpieczna relacja, on nie chciał niczego więcej, ja od zawsze
byłam sama.
Adam
‘Kolejna ofiara’ –
Natalia do wiadomości dodaje emotikonę z symbolem diabła.
Coś w tym
jest. Trochę ma rację.
Kiedyś byłem
inny. Przed Beatą. Tfu, przed tą kurwą. Dobry rok byłem rogaczem. Obwiniała
mnie, latałem jak taki cymbał. A ona tylko pretekstu szukała. Wybielałem ją.
Wierzyłem, ufałem. Chciałem pokazać, że można inaczej, bo taka była sparzona do
życia przez skurwysynów z przeszłości. Robiłem wszystko, żeby mi zaufała.
Stąpałem po cienkiej linii. Każdego dnia powtarzałem sobie, Adam, nie spierdol
tego. Ona rozdawała karty, bo wiedziała, że ja chcę. Finalnie dostałem dowody
że się puszcza, i została na lodzie. Dowody wskazujące co robiła, kiedy i w
jakich miejscach. Lasy, hotele, przydrożne opuszczone domki. Mówiąc
kolokwialnie jebała się na hektary.
Natalia
Z tamtego
czasu pamiętam zapach dogaszanego ogniska i przypadkowych ludzi. Hałas, i to,
że w drodze powrotnej miałam zadzwonić do ‘kogoś wtedy ważnego.’ Nie
zadzwoniłam. Zatrzymały mnie jego oczy. Zatrzymał mnie on i moja jego
ciekawość. Nigdy nie chciałam dowiedzieć się tyle o jednym człowieku. Po
godzinie wiedziałam, że lubi stare piosenki, fantastykę, horrory i bieganie. Że
mieszka sam, mieszkanie odziedziczył po babci, znałam kolor tapety w jego
sypialni. Wiedziałam, że na balkonie ma cały rok jakieś kwiaty. Że był dwa razy
w Tajlandii, choć tak naprawdę kocha Włochy. Że jest fanem wszelakich seriali,
że ma tatuaż na lewej nodze, dziwny kształt, dzieło sztuki, precyzja
połączonych ze sobą kresek, gra cieni, nieoczywisty obraz, o którym mówił, że
to symbol walki.
Adam
Gdyby była
facetem, powiedziałbym, że wyglądała na zarozumiałego, nadętego bufona.
Człowieka z cyklu ‘weź spierdalaj’. Mimo wszystko miała w sobie coś fajnego,
spodobała mi się. Fajnie spędzaliśmy czas, twarda babka. Reguły naszej
znajomości były proste – regularny seks, bez uczuć, bez zobowiązań. Bez uczuć,
których (jak mi się wtedy wydawało) i tak oboje totalnie nie mamy. Ona nie
chciała stałej relacji. Ja nie byłem gotowy na nowy związek. Była moją pokusą.
Rozrywało nas pożądanie. Kurewstwo? Nie. Ludźmi rządzą popędy, każdy ma swoje
seksualne potrzeby. Nie musieliśmy sobie nic deklarować. Nie musiałem mówić, że
dziś nie wpadnę, bo idę na mecz z kumplami, nie musiałem obiecywać, że wrócę na
czas, że zadzwonię. Nie musiałem wymigiwać się z zaplanowanych pół roku do
przodu romantycznych wakacji. Nikt nie tęsknił. Nikt nie kochał. Nikt nie był
rozczarowany.
‘To
opowiadaj, jaka ona jest?’
Gapię się w
wiadomość od Natalii od kilku minut. Muszę odpisać.
‘Ostatni
weekend był tak aktywnie namiętny, że w niedzielę zbierała mnie z podłogi’.
Natalia
Napisał, że
dawno się tak nie wyżył i nie oddał innej osobie. Że taka z tej Darii jest
rakieta. Nie mogłam mieć do niego pretensji. Wiem, że nie chciał mi sprawić tą
wiadomością przykrości, choć trochę sprawił. Byłam zazdrosna? Może. To tylko
seks. Tylko. Nas też łączył. Czyżby przestał mi wystarczać? Każda jego nowa
kobieta odsuwała mnie na drugi plan.
‘A co u Ciebie’.
No. W końcu zapytał.
‘Też kogoś poznałam’.
Idę o zakład, że go to
nieco wzburzy.
Adam
Wkurwiłem się, nie wiem dlaczego. Napisałem do Darii, że jeśli chce, to żeby jednak przyjechała. Zaskoczenie? Przecież musiałem się spodziewać, że może kiedyś do tego dojść, że Natalia zapragnie jakiejś stabilizacji. Kogoś więcej niż seks przyjaciela. Poczułem dziwne rozczarowanie. Przecież zawsze była tylko moja. Mimo tych wszystkich rozległych znajomości to ona była najbliższą mi osobą. Poczułem strach. Tak jakbym wystraszył się odrzucenia. Jakbym obawiał się, że którejś nocy zadzwonię, a ona powie, sorry, nie dam rady stary. Chciałem się uspokoić, ale nie umiałem.
Natalia
Kiedy mu powiedziałam z kim się spotykam, przestał się do mnie odzywać. Przez rok. Zabawne.
Wrzesień 2017
Natalia
Wszędzie było słychać stukot szkła, taki typowy gwar kawiarniany. Stał oparty łokciem o filar. Przesuwał palcem po telefonie. Podeszłam, stanęłam obok, nogi miałam jak z waty, nie widział mnie, nadal gapił się w telefon, a ja czekałam. Pstryknęłam mu przed nosem palcami. Podniósł wzrok, patrzył na mnie w milczeniu, nie przejmując się co sobie mogłam pomyśleć. Czułam, że właśnie toczy się scenariusz w jego głowie. Że myśli, że to tylko sen, że mnie tu przecież nie ma. Byłam. Wyraźna. Byłam. Nie sama.
Adam
Dosiedli się do nas. Dziwna, sztywna atmosfera. Dlaczego wybrała akurat Markusa? Dlaczego musiała spotykać się z moim kumplem? Mało to facetów było na świecie? Myślałem, że nic gorszego niż ta kolacja mnie dzisiaj nie spotka. A potem usłyszałem ‘wyjeżdżamy’.
Natalia
Wyjeżdżamy. Jeszcze tylko osiem dni i czterdziestogodzinny lot z dwoma przesiadkami dzieli mnie od Australii. Większość naszych rzeczy jest już wysłana. Nie zastanawiałam się zbyt długo. Odsunęłam emocje. Wieczorem dopada mnie dziwny stres, nie mogę się uspokoić. Zrzucam to na PMS. Przed oczami migają mi kawiarniane obrazy. Siedzi obok mnie, przysuwa do mnie nogę. Czuję jego ciepło, niby mimowolnie, niby przypadkowo. Siedzę nieruchomo, nie chcę, żeby się odsuwał, przemawia przeze mnie dziwne uczucie. Opiera mi się na ramieniu, chce coś sięgnąć ze stolika, czuję jego oddech przy uchu, przeszywa mnie dreszcz, nie poznaję siebie. Obok nasze drugie połowy. Roześmiane, nieświadome. Muskamy się dłońmi raz po raz, tak niby przypadkowo, uśmiechamy do siebie, krzyżujemy spojrzenia, wyłączamy nie widząc i nie słysząc. Czując. Pamiętając każdy łączący nas dotyk.
Adam
Czekam na nią na lotnisku. Czekam, jak na kogoś ważnego. Czekam jak na kogoś, kto przyjeżdża z daleka, bo odnalazł się po latach. Jak na wynik egzaminu maturalnego. Widzi mnie z daleka, macha, widzę jak się szeroko uśmiecha, widzę, że totalnie się mnie nie spodziewała. Przyciskam ją mocno do siebie. Wplata swoją dłoń w moją. Stoimy nieruchomo. Przytula się, wbija mi paznokcie w rękę, od rozstania łączą nas minuty, bardzo, strasznie mocno się boję.
Mówi, że musi już iść.
Kiedy słyszę te słowa, wszystko jakby zwalnia. Nie widzę ludzi, walizek, bramek. Nie słyszę komunikatów wypowiadanych z głośników, nie słyszę echa płynącego z megafonów. Jej głos brzmi jak po modyfikacji przez komputerowy program, każde ze słów koduję powoli, mam wrażenie, że wypowiada je przeciągle. Strącam z siebie niewidoczne pyłki. Wplatam jej palce we włosy. Chcę się obudzić. To się nie dzieje.
Natalia
- Jesteś…
- Jestem…
- Czuję się taka wyróżniona.
- Czuj się.
Odwróciłam się w jego stronę. W dłoniach trzymał bukiet kwiatów. Nigdy nic od niego nie dostałam. Teraz… teraz kiedy jesteśmy przypięci do swoich żyć, sztywni ze strachu, ja bo wyjeżdżam, on, bo zostaje.
Adam
- Dziękuję – mówi.
- Nie dziękuj – odpowiadam.
Odmeldowała się podczas przesiadki z Londynu i Hongkongu. To koniec. Jestem w domu. Zsuwam się po drzwiach na kolana.
Podobno dla każdego świat kończy się w innym momencie.
Mój skończył się dokładnie sześć dni temu.
Podobało Ci się? Będzie mi niezmiernie miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad. Możesz na przykład dać mi lajka. O tu: KLIK
Instagram tu: KLIK
Na Wasze historie czekam tu: glupiesercee@gmail.com lub tu: KLIK
Źródło zdjęcia: www.unsplash.com
0 komentarze