- Nienawidzę facetów – mówi jednocześnie przeglądając profil swojego eks chłopaka, Szymona. To już prehistoria – upija przez słomkę spory łyk piwa. Jest w nowym związku. Poszedł na wieś, tam dziewuchę znalazł. Dno. Co ona ma za brwi – popatrz, na pół czoła. Ale do kościoła chodzą. Za rękę, rozumiesz? Skąd wiem? Jak to skąd? Co nie widziałaś? Tego wiejskiego fashion na łące? W szpilkach? Masz, tu linka, zerknij sobie. A ja nad tym gwizdkiem pizdkiem latałam dwadzieścia cztery godziny na dobę. I na wieś popędził. Człowiek ze wsi wyjdzie ale wieś z człowieka nigdy. Porażka – przewraca oczami. Co? Nigdy nie wrócę do niego, musiałabym być jakaś pojebana żeby znów przechodzić przez to samo, od nowa. Nigdy, dopóki się nie zmieni, a to bardzo wątpliwa sprawa. Poza tym jest Bartek, to nie jest takie hop siup. Co? Sam się napatoczył. Nie zależy mi jakoś szczególnie, po prostu umila mi czas. Ciężko to nazwać, mniej niż chłopak, więcej niż kolega? Czekaj, widzisz to, popatrz! Nie usunął naszych zdjęć. I ma w aucie breloczek serduszko, ten, który osobiście mu dałam. Jak to po co oglądam profil Szymona? Oj Meg, to skomplikowane.
Terapeutka kładzie przed nami dwie białe kartki formatu A4.
- Proszę napisać, albo narysować, tu forma jest dowolna. A więc proszę dać upust temu jakie są państwa oczekiwania, jakie macie państwo dążenia. Czy państwo może o czymś marzą? Przygotują mi je państwo na jutro. Tymczasem proszę mi powiedzieć jak to wszystko się zaczęło. Może pani? Chciałaby pani zacząć?