Czekasz na niego.




Lubi milczeć, zauważyłaś? Przeżyłaś to już kilka razy. Czekasz na niego.

***

Zapal nocną lampkę, uchyl okno. Wsuń słuchawki do uszu, zrób głośniej muzykę. Znajdź korkociąg, weź otwieracz do piwa, wyjmij napoczętą wódkę z zamrażalnika. Schłodź żelową maskę na oczy, na rano na pewno się przyda. Zjedz kabanosy, wyciągnij baterię z wagi, zmyj rozmazany tusz z prawego policzka, zagryź wargi, popatrz jak na zębach ładnie odcisnęła ci się szminka. Poczytaj książkę, zrób zdjęcie pełni księżyca, posprzątaj mieszkanie. Jedz czekoladę, ćwicz jogę, zrób sto przysiadów, skup się na sobie.

Nie potrafisz?

Bo czekasz na niego.

***

Nieistotne czy jest wtorek, czy piątek, czy jest wieczór, czy właśnie świta nad ranem. Chcesz go mieć, na teraz, na natychmiast, bo musisz, bo potrzebujesz. Nie jutro, nie za tydzień, dziś teraz. Chcesz wysłuchać zlepku jego słodkich słów, artykułowanych pełnymi zdaniami. Nakarmisz się nimi, mimo, że smakują dziegciem, mimo gorzkiego posmaku. Chcesz tego miodu wylanego na twoje serce. Dziś nie da rady? To choćby za pół roku. Jesteś przecież cierpliwa.

Do twoich uszu dotrze abstrakcyjne pojęcie długiego okresu czasu. Pół roku zabrzmi jak epoka. A później minie dwieście osiem dni. Minie pięć tysięcy siedem godzin. Minie trzysta tysięcy czterysta dwadzieścia minut. I on się pojawi, ot tak zwyczajnie, znowu.

Bo czekasz na niego.

On znienacka zadzwoni, a ty tego dnia do pracy już na pewno nie dojedziesz. Lekko zadrży ci ręka oparta na kierownicy. Znajdziesz zatoczkę, zatrzymasz się na poboczu. Złapiesz z trudem oddech, zadrży ci broda, jednocześnie się uśmiechniesz.

Cieszysz się.

Bo czekałaś na niego.

***

Zapniesz pasy, siedzenie odchylisz sobie nieco do tyłu. Zrzucisz trampki, podkurczysz nogi, głowę oprzesz o szybę. Z tej pozycji lepiej go widzisz, masz poglądowo lepszą perspektywę. Raz po raz muśniesz jego dłoń, która swobodnie spoczywa na gałce skrzyni biegów. On zerknie wówczas na ciebie i będzie się ciepło uśmiechał. Podoba ci się prawda? Niezmiennie cię ekscytuje i uwodzi. Rozkochał cię w sobie od drugiego wejrzenia, na pierwszym się nie skupiałaś. Zdecydowanie trudno jest móc mu się oprzeć. Czaruje cię swoją aurą, czymś niebywale magicznym. Mijacie ulice dużego miasta. On chce obwodnicą, ty wolisz przez centrum. Na wąskich uliczkach roi się od mnóstwa artystów. Ktoś gra na gitarze, ktoś maluje portrety. Obok stragan z magnesami, pluszowe koty. Wystawy krzyczące feerią barw, podrobione ubrania ze stolic światowej mody. Zapach kawy z termosu i słodkich bułeczek, które masz w plecaku dodaje swojskości temu obrazkowi.

- O czym myślisz? – jego pytanie wyrwie cię z zamyślenia.

- O tym, że całe życie na ciebie czekałam.

Bo lubisz czekać na niego.

***

Boisz się czasem, że nie doczekasz kolejnego spotkania. Często śnią ci się zęby, śmierć albo inne potwory. Odsłaniasz firankę i go wypatrujesz. A co będzie kiedy nie dojedzie?

Czekasz na niego, bo on pozwala ci czekać na siebie.

Nie złościsz się, lubisz to co się między wami wydarza. Pleciesz warkocza, albo rozpuszczasz włosy. Zakładasz kolczyki, subtelnie skrapiasz nadgarstki, wchodzisz w mgiełkę roztoczoną z perfum, kremujesz dłonie. Wciskasz się w sukienkę, albo w te jeansy z liceum, bo wciąż pasują na ciebie. Dumnie kroczysz w szpilkach, albo szurasz po brukowej kostce trampkami, znowu zdarłaś czubek, choć bardzo uważałaś. Kręcisz się w kółko, jesteś obiektem męskich spojrzeń, ten pan w warzywniaku, i ten na przystanku, który trzymał pod pachą nowy komplet lego. Kierowca taksówki z pobliskiego postoju, i tamten w tej śmiesznej czapeczce co przed momentem cię mijał. Oni nie mają dla ciebie najmniejszego znaczenia.

Bo ty czekasz na niego.

Jesteś jego niepewna, a on jest pewny ciebie. Może cię mieć na skinienie palcem, zagarnąć cię całą jednym gestem, jednym spojrzeniem. Może cię przewieść na karuzeli uśmiechu, albo dać szansę na szaloną przygodę. Czekać na ciebie w ciepłych kapciach, wzruszyć, wkurzyć, rozczarować znowu. Tańczyć z tobą do rana, pić wódkę w papierowym kubku zabranym ukradkiem na stacji benzynowej. Dać satysfakcję, czas i złe zachowania. Dać słońce w pochmurny dzień, przegonić chmury kiedy pada.

Chcesz tego, bo czekasz na niego.

***

Poczekasz na ten spokój nocy. Na to, aż przekroczy próg twojego domu, a drzwi za nim zamkniesz na klucz. Poczekasz aż utuli cię do snu, zawsze czekasz na niego w pogotowiu. Trochę czytasz książkę, trochę robisz internetowe zakupy. Trochę oglądasz film, trochę wieszasz pranie, trochę gonisz po domu z łapką na muchy. Trochę dokładasz do kominka, albo skręcasz właśnie kaloryfer. Trochę słuchasz radia, a trochę winyli.

Niemniej jednak czekasz na niego.

Na poranek, i na jego stopy drepczące na palcach po twojej podłodze. Na wymianę słów i gestów, na seks w pieleszach, na awanturę o to, kto zrobi śniadanie. Na przepychanki, kolejny seks, na pogodzenie. Na wysłuchanie, herbatę, melisę, kawę z kawiarki, albo na miętę.

Czekasz na niego.

***

Wbiegniecie pośpiesznie po schodach, będziesz trzymać go za rękę, aż po samą górę. Zamkniesz drzwi od środka, poczekasz aż weźmie cię na ręce, aż rzuci się na ciebie. Zobaczysz pożądanie w jego oczach, podekscytuje cię sposób w który patrzy na ciebie, leżąc tuż nad tobą, będzie podpierał się tylko na dłoniach. Usłyszysz jego przyspieszony oddech, oszalejesz z rozkoszy i podniecenia. Stało się.

Przecież tak bardzo czekałaś na niego.

***

Zjecie razem świeże bagietki, będą jeszcze gorące. To nic, że tuczą, nie dbasz teraz o to. Jesteście w Paryżu, tutaj liczą się wrażenia. Tutaj liczy się euforia, masa atrakcji i ten hotelik pod piętnastym numerem. Kamienice, platany, ulice i te miejscowe dzielnice, tak złudnie podobne do siebie. Trzy dni później już wiesz, gdzie znaleźć najlepszy stragan z owocami, biegasz po nie sama z rana, bo chcesz go zaskoczyć. Wiesz którędy pobiec do cukierni na skróty, i który autobus najszybciej was do hotelu odwiezie. Znasz francuskie pozdrowienie, wiesz gdzie jest wypożyczalnia rowerów. Pojutrze wracasz do pracy, to teraz nie ma znaczenia. Teraz jesteś tutaj z nim. Czeka was kilka godzin przyjemnej powrotnej drogi.

Bo przecież czekałaś na niego.

***

Nikomu o was nie powiesz. Będziesz chciała dochować tajemnicy, czując się jak szesnastolatka, która ukradkiem planuje ucieczkę z domu. Nad ranem posiedzicie razem na dachu. Bąbelki szampana sprawią, że zaszumi ci w głowie. Zaprosisz go do siebie, i za nic będziecie mieli to, że twoja lodówka świeci pustkami. Jest sofa, dwa kubki, kilka torebek czarnej herbaty, w słoiku miód, który się skrystalizował. Zatańczysz mu przed lustrem, dasz sobie zrobić kilka zdjęć, będziesz nieudolnie pozować. Będziesz chciała, żeby cię całował przy każdym powitaniu. Żeby zawsze miał czas, nigdy się nie spóźniał, pamiętał o rocznicach, żeby cię nie rozczarował. Wejdziesz dla niego na giewont, przejdziesz na dietę, polubisz thrillery.

Przecież tyle czasu czekałaś na niego.

***

Nie przyjdzie, nie zadzwoni, zapomni, okłamie. Pomilczy, zrani, nabałagani. Nie opowie, nie popatrzy, spóźni się. Nie wzruszy, wkurzy, rozczaruje. Nie przytuli, nie wysłucha, nie naprawi. Nie pochwali, nie przeprosi, nie zrozumie.

Niepotrzebne możesz skreślić.

To nieistotne.

I tak będziesz czekać na niego. 


***

Zaczekam

Ja jeszcze chwilę

Na ciebie zaczekam

A potem…

Zaczekam jeszcze chwilę.

I każdą następną chwilą

Też zaczekam

Na ciebie.

Maciej Wierszycki


Podobało Ci się? Będzie mi niezmiernie miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad. Możesz na przykład dać mi lajka. O tu: KLIK

 
Instagram tu: KLIK
 
Źródło zdjęcia: unsplash.com

Podobne wpisy

0 komentarze