Pamiętam tamten zapach kościoła. Intensywne ziołowe
kadzidło, dość unikalne, mocne, wyraźne. Nawet teraz, w obecnym czasie, kiedy
mijam dowolną świątynię czuję tamtą woń, która nieodłącznie kojarzy mi się z
tym właśnie dniem.
Pamiętam tamten przeraźliwy chłód kościelnej posadzki, zbudowanej z bloków kamiennych i twardego drewna, z której z trudem mnie ściągali. Pamiętam tamten szloch mojej mamy i rytmiczne, mimowolne ruchy różnych części ciała ojca wywołane silnym wpływem nadmiernych emocji i stresu.
Pamiętam tamten przeraźliwy chłód kościelnej posadzki, zbudowanej z bloków kamiennych i twardego drewna, z której z trudem mnie ściągali. Pamiętam tamten szloch mojej mamy i rytmiczne, mimowolne ruchy różnych części ciała ojca wywołane silnym wpływem nadmiernych emocji i stresu.
Czemu jej chcę… po co? Na co? Jakie wzbudza we
mnie emocje? Jest taka… inna? Cicha?
Pogadam…
Marek
znów w trasie. Wkrótce wraca. Chyba muszę z nim pogadać.
Krystian.
Spodobał Ci się ten tekst?
Znajdziesz mnie też na facebooku.
O tu: KLIK
Fot - źródło: www.unsplash.com
0 komentarze