źródło: www.wallpapers.com
2003.
- Jest.
- Dziadek dzwoni.
- ??!!??
Nie widziałam go wówczas nigdy na oczy.
Jak widać zatem, kwestia spojrzenia…
Tydzień temu.
- Wie Pan, to skomplikowane.
- Wynajmiemy.
- Przyjadę, będę o dwudziestej trzeciej. Zadzwonię, jak będę wyjeżdżać.
Pojechałam. Czekałam czterdzieści pięć minut. Na ciemnym podwórku. A potem dowiedziałam się, że jestem chujowym kierowcą
- Impreza jest na dwudziestą, dasz radę?
- Dam, ale do północy, jutro pracuję.Zostałam do drugiej. O drugiej trzydzieści on wyszedł z domu. Bo to przecież kolega.
Serio? To czwarte wyznanie na przełomie siedmiu lat.
Serio?
Wiesz. Ja z Tobą też nie.
Poprosiłam o pomoc, przekonałam się, ilu dobrych ludzi mnie
otacza. Przekonałam się, jak bardzo nie jestem sama. Jak bardzo kilka zbiegów
okoliczności pozytywnie wpłynęło na moją decyzję. Jak wiele dostałam słów
wsparcia, feedbacku.
Wam, Kochani czytelnicy też dziękuję.
Ten blog to najlepsza rzecz, jaka trzyma mnie w ryzach.Dziękuję, że jesteście.
Walczcie o siebie.
Niemożliwe nie istnieje.
Jestem do Waszej dyspozycji pod mailem, gdybyście czegoś potrzebowali, piszcie.
- Pięćdziesiąt.
- Łał, trzysta pięćdziesiąt?
- Pięćdziesiąt. Potrząsa dłonią. Samo pięćdziesiąt. Kiwa głową rezolutna blondynka.
- Ahaaaa… a mój był drogi, wiesz?
- No. To włączę muzykę.
***
0 komentarze