źródło: www.photopin.com
Ona.
Singielka.
Do niedawna.
W związku.
Potencjalnie
miała wszystko.
A oprócz
wszystkiego to jeszcze.
Tysiące łez
wtopionych płynnie w różową poduszkę z ptasich piór.
Tysiące
nocy, z tym wewnętrznym, rozrywającym szarpnięciem.
Tysiące nocy
z nadzieją, że się ułoży.
Z nadzieją
która powoli gasła.
A później
światełko.
Kurwa.
A później
znów tunel.
***
- Wyć mi się
chce. Kurwa. Dlaczego mnie to znów spotkało?
Kubańskie
rytmy płynęły z głośników. Słowa nie do końca zrozumiałe ale dźwięk pobudzał
serce do życia. Biło miarowo wyciskając ile się da. Jak bym miała taką suszarkę,
osuszyła bym jej każdą łzę. Gdyby ta suszarka potrafiła tyle co powiew wiatru na
kubańskiej ziemi. Ciepłego. Podszytego warstwą kurzu. Gdybym mogła wystawić jej
twarz do słońca i powiedzieć - zobacz ono dla Ciebie świeci.
Mówiła
rozemocjonowana.
- Ja
zaczęłam od poczucia wyjątkowości, przeszłam znów do poczucia klęski rozumiesz?
Od
przedwczesnej radości do nadinterpretacji i złamanego postrzegania
rzeczywistości.
- Myślałam,
że przeżyłam coś wyjątkowego. Ten piękny uśmiech. Te usta. Tak spoglądał na
mnie i te oczy mu tak błyszczały. Zerkał na mnie był elegancki. Szarmancki.
Komplementował mnie. Nie był nachalny. Tak usiadł obok mnie, chciał mnie
zdobyć? Poderwać? Właściwie ja nie wiem czy mnie zdobył. Ujął mnie. No wiesz,
uśmiechem, spojrzeniem…
A później ta
rozmowa i picie piwa do nocy.
***
- Boję się, rozumiesz?
Boję się iść z psem, boję się czarnej drogi.
Wszystkiego się boję.
***
Rozumiałam.
Na tyle, na ile potrafiłam.
***
- Przecież było
bosko. Całowaliśmy sie juz tej nocy, tak pięknie cudownie, namiętnie,
delikatnie i tak mnie głaskał…
Boże
poczułam się przez ułamek chwili szczęśliwa, nie zapomnę tego…
***
- Dlaczego
on milczy?
***
# Strach
przed nowym.
Rozstanie. Boisz
się. Szarpiesz. Tysiącem liter ze słów wypowiedzianych i przemilczanych piszesz
swoją lekturę. Wers po wersie. Poznajesz alfabet na nowo. Chodzisz w kółko,
zataczasz krąg spotykając się sam ze sobą znów w tym samym miejscu. Toczysz
coraz to nowsze wewnętrzne negocjacje. Twoje myśli są skierowane na jeden tor. Najczęstszą
emocją, która Ci towarzyszy jest obawa. Przed samotnością. Zatraca się poczucie
własnego ja. Powstaje taka tendencja do umniejszania sobie.
I Ona. Bała
się.
Tego bała
się najbardziej.
A później
poznała jego.
I tu zaczęły
się schody.
Jeśli nie
odpowiadał natychmiast na jej wiadomości bała się, że już się nie odezwie.
Wpadała w paniczny lęk, który kończył się pełnym kieliszkiem. Szklanką piwa.
Lampką wina.
Taniec
wewnętrznych demonów. Dlaczego? Trwała przez jakiś czas w sytuacji odrzucenia. Złe doświadczenia. Jej działanie, trwanie, chęci,
wszystko było podszyte lękiem. Wciąż zastraszona dusza doszukiwała się
negatywnych podtekstów. Bała się tego co dobre. Bo przecież ona nie zasługuje.
To się nie
uda Bo:
- Bo na
pewno.
- Bo tak
zawsze.
- Bo celowo.
- Bo specjalnie.
A przecież
zasługiwała.
Myślała, że
to co ją spotkało nie może być szczęśliwym trafem. Musi być jakąś
pomyłką.
Nie musi.
To nie
pozwalało jej się cieszyć. Włączała się blokada. To co miało być białą czystą
kartką zaczęło zapełniać się kleksami z rozlanego atramentu. Zamiast łapania
równowagi zaczęła wchodzić w przeciąganie liny. Czyje pozostanie na wierzchu.
Komu uda się bardziej na swoją stronę. Kto będzie rozdawał karty. Bo tym razem,
ona nie da się już przecież.
Ale życie to
nie tarot. Nie ułożysz. Nie przepowiesz.
Ale tu wciąż
masz szansę na nową, pachnącą, kompletną talię. Bez zagnieceń. W nowym
opakowaniu.
# Nowe.
Nowe nie
boli. I choć bywać może aktem rozpaczy, to często jest czymś więcej niż
ściągnięciem majtek, związanym z desperackim rzucaniem się w czyjeś ramiona.
Jest
drżeniem rąk, nerwowym wkładaniem buta i trzaskaniem drzwiami od windy.
Niestety.
Tu często
decyduje tendencja do porównywania. Miała pewne oczekiwania względem tego co
było. Ale idąc za słowem Rodowicz. Było. Ale to już było.
Trzeba mieć
samoświadomość. I za dobrą monetę przyjąć bagaż doświadczeń. Przecież, teraz
już wiesz, jak chcesz. I jak nie chcesz.
Nowe życie
warto zacząć bez żalu. Bez ukrytych podtekstów. Bez oczekiwań. Bez porównań.
Nowy dotyk
wiąże się z czystością, z nową drogą, wybrukowaną dobrymi chęciami.
To co było,
trzeba zostawić w tyle.
Jeśli coś
się wypali – to koniec.
Dajmy na to
taki podgrzewacz.
Wkładasz do
świecznika.
Wraz ze zniknięciem wosku zostaje co?
PUSTKA.
Nie zapalisz
na nowo.
W życiu bywa
podobnie.
Rozbieranie
na kawałki przeszłości niczego nie zmienia.
***
Nie wiem co Ty o tym myślisz.
Ja.
Słuchałam jej.
I gdybym paliła właśnie zapaliła bym papierosa.
Paliła bym zaciągając się głęboko.
Wydmuchując kształtne kółka.
Zawsze jest zawahanie - czy to jest dla mnie?
To jak wyciąganie w czyimś kierunku palca z takim
znakiem - daj mi jeszcze chwilę.
Bo nie wiem.
Jeszcze nie wiem.
Przeżuwasz gumę, dmuchasz balon i boisz się, że on
nagle pęknie.
Nie spróbowane nie smakuje.
Tu nie znajdziesz odpowiedniej metki.
Jeśli na rękawiczkach piszą nie prać - nie pierz. Wierz mi, wiem co mówię.
Ale jeśli mówią nie próbuj - próbuj. I też wierz mi, wiem, co mówię.
Planowanie?
Nie planuj.
Plany zawsze biorą w łeb.
Wiara?
Możesz.
Możesz Ty. I Ty. Mogę ja.
Wszystko?
Tak możesz wszystko.
Tylko pomyśl.
Co dla Ciebie jest wszystkim?
0 komentarze