źródło : www.photopin.com
Marazm. Między jednym dobranoc a drugim. Między jednym wychodzę i jednym
wracam. I będę o tej i o tej. Wyciągnie
ręki po gwiazdkę z nieba. Zrywanie z drzewa zakazanego owocu. Pokusa tak silna.
W tyle głowy. Brak przychylnego oka. Brak spojrzenia. Albo jedno czy dwa
wymijające. Z jakąś wiarą z tyłu głowy,
że przecież to nie koniec świata. Z jakąś wiarą, że to chwilowe. Z jakąś wiarą,
że przecież się uda. Lewitowanie. Góra. Dół. Szukanie drogi. Tej najlepszej.
Najodpowiedniejszej. Dwa bieguny. Odległe. Który lepszy. Siła słów. Zdarzeń. I
gestów. Niepewność. Zrozumienie. I jego brak. Oaza spokoju. Z przypływami i odpływami. I wzburzony ocean w jednej
pozycji. I skok na głęboką wodę. I pozostanie w brodziku. Wspomnienie.
Marzenie. Wyciąganie ręki. Ręka w kieszeni. Milczenie. Potok słów. Zwątpienie.
Nadzieja. Siła. Brak wiary. Szczyt
marzeń. Granica.
Można gapić się bezwiednie w biały ekran. Można oprzeć głowę
na kolanach a dłonie trzymać na dużych palcach stóp. Można otworzyć okno i
wchłonąć łyk powietrza. Można znów
znaleźć się gdzie indziej. I wytłumaczyć komuś, że to nic. Nic przecież. Można uciec w jeden dzień i w jedną noc. Ktoś. I nikt. Można
się odchylić do tyłu i lewą ręką drzeć chusteczkę. Nacisnąć lewy klawisz na
telefonie. Można mieć obcy wzrok.
Można iść po zroszonej trawie. Przyśpieszać kroku i dwa razy
obejrzeć się za siebie. Można patrzeć na niskie płotki działkowe, obok których
przechadza się biało czarny kot. Można uśmiechnąć się do siebie, no zmykaj
kicia. Można podnieść brodę wysoko i zapytać ile jeszcze! Ile?! Iść i nie bać
się w ogóle i wcale a wcale. Można widzieć latarnię, i budynek starej fabryki i
myśleć o tym co nierealne. Można iść coraz szybciej, wdeptać myśli w mokrą ziemię, rozetrzeć je butem. Można
widzieć pająka na pajęczynie i nie bać się przejść przez płot tuż nad nim.
Można przestać chcieć na trzydzieści sekund. Można przestać
rozważać. Można wypluć z głowy, wyrzucić rozgardiasz. Można mieć splątane rzęsy
i ledwo widzieć uliczny półmrok. Można myśleć i nie myśleć, można schować twarz
w dłoniach. Spleść ze sobą dłonie, po co to? - pomyśleć. Zacisnąć pięści
chwytając kciuki, przymrużyć oczy. Można głowę oprzeć na nadgarstku, oddychać w
rytm wskazówek zegara.
Można wierzyć w marzenia. Można zdać się na los. Można mu
zaufać, można się doszukać sensu. Zbieg okoliczności za wskazówkę wziąć,
zrządzeniem losu go okrasić. Można wspiąć się na palce i spojrzeć za horyzont.
Można dostrzec lub przegapić.
Można chcieć bujać w obłokach. I można zejść na ziemię.
Można krok za krokiem. Można w przód i naprzód. I w tył. Można w miejscu. Można
chcieć i być i trwać. I istnieć. W rozżarzony węgiel nogę pchać, krok za
krokiem. Stąpać twardo, radę dać. Wierzyć można. Można dostać aplauz. I gromy z
nieba.
Nie wszystko w życiu da się zaplanować. Nie wszystko da się
przewidzieć. Nie wszystko można mieć.
Nie wszystkiego się powinno chcieć. Nie zawsze białe jest białe a czarne jest
czarne. Nie zawsze nie chcę, znaczy nie chcę. Nie zawsze nie powiem, znaczy
nie pomyślę. Nie zawsze milczę, znaczy nie pamiętam.
Można…
Nie zawsze…
4 komentarze
"Można przestać chcieć na trzydzieści sekund..." - dzisiaj ja wybieram dla siebie Twoje słowa.
OdpowiedzUsuńMożna zaplanować sobie życie i sprawy i wszystko szlag trafi, a potem fortuny koło w drugą stronę się toczy i znów spokój błogi i znów życie wskakuje na tory ... Melduję więc, że w końcu udało się to co się w zeszłym tygodniu nie udało ... :( i paczuszka z niespodzianką ruszyła do Kalisza :)
OdpowiedzUsuńMożna wiele, ale wiele nie zależy od nas ... Miliony przypadków zderzają się ze sobą tworząc nowe kombinacje i nowe zdarzenia, do tego wierzę, że Bóg ma plan na moje życie i nie mogę mu zbytnio przeszkadzać chcąc po swojemu :)
Miliony sekund, miliony przypadków ... i przestać chcieć na trzydzieści sekund?
Obłędnie kuszące
Pozdrawiam
Szkat
Pięknie to napisałaś! Ależ się cieszę, dziękuję i oczekuję niecierpliwie!!! [ Magda ]
UsuńNie zawszę muszę, często za to chcę :)
OdpowiedzUsuń